29 sierpnia 2011

Piankowe torciki

Znowu na słodko będzie :-)

Galaretki spowszedniały...trzeba coś wymyślać na deser bo dzieciaki za mało słodyczy w sobie mają...;-)
Zapowiedziałam piankę galaretkową..skrzywiły się...i poszły robić beton z błota przed domem...

Maleńki spał jak zaczarowany i upojony świeżym wiejskim powietrzem...

Organizacja czasu pod ścisłą kontrolą :-)

Ubijanie mleka skondensowanego, rozpuszczanie galaretek w małej ilości wody, szybkie ścinanie pianki w zamrażalniku, wyłożenie pianek na talerzyki i gotowe.

Dzieci zasiadły do deseru i usłyszałam nazwę wymyśloną na poczekaniu: torciki piankowe galaretkowe :-)


Piankowe torciki

- mleko skondensowane
- 4 galaretki różnosmakowe

Mleko skondensowane rozlać do 3 naczyń po 1/2 szklanki.
3 galaretki rozpuścić w 1/3 szkl. gorącej wody
4 galaretkę rozpuścić wg przepisu w 1/2 l wody

Ubijać kolejne porcje mleka skondensowanego dodając pod koniec dobrze wymieszaną galaretkę.
Rozlewać do miseczek warstwy ubitej pianki na przemian kolorami wg uznania na przemian z tężejącą galaretką. Po rozlaniu każdej warstwy włożyć miseczki do zamrażalnika-szybciej tężeje.


Ja dodatkowo przesypałam warstwy czekoladową i kolorową posypką cukrową.



Zazwyczaj ptasie mleczko robiłam w tortownicy i kroiłam, ale mini-torciki zrobiły na dzieciakach wrażenie:-)



Misiowy zestawik wózkowy dla Maleńkiego spisuje się wzorowo. Wyściółka do gondoli, podusia płaska, minikołderka i smyczka na cumelek.


Polarek w różyczki (w super gatunku) i materiał w misie wyszperałam w sh...
Powstał komplecik... Kołderka milutka i cieplutka- zrobiłam jej aplikację z uszatym misiem i do misiowego uszka podpinam smyczkę na smoczek:-)

Pogoda dopisuje i mam nadzieję na wiele spacerków aż do złotej jesieni i ponoć zapowiadanej mroźnej zimy...:-)

Pozdrawiam ciepło!!!

28 sierpnia 2011

Rogaliki kruche

Będąc w temacie rogalików...głównie tego jednego- do karmienia Maleńkiego ;-))

Dziś upiekłam moim łasuchom kruche rogaliki z przepisu Pauli z Just My Delicious

Kruche rogaliki z nadzieniem

Składniki na ok 48 rogalików (by Paula "JustMyDelicious":


2,5 szkl mąki pszennej
200g serka homogenizowanego waniliowego
1 kostka masła
1 op cukru wanilinowego
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
ulubiona marmolada
1 jajko


Wszystkie składniki połącz ze sobą na jednolitą gładką masę. Gotowe ciasto podziel na kilka większych części. Każdą z nich rozwałkuj na kształt koła. Przetnij je na trójkąty. Na środek każdego trójkąta nałóż odrobinę marmolady, a następnie uformuj rogalik. Wierzch każdego rogalika posmaruj roztrzepanym jajkiem. Piecz w 180C do czasu, aż lekko się zarumienią, czyli jakieś 10 - 15 minut.

Przepis zmodyfikowałam o dodatek jednego jajka i zamiast serka waniliowego dodałam serek z kawałkami pomarańczy oraz aromat pomarańczowy.

Moje nadzienie stanowiły:
- krem czekoladowy
- budyń
- konfitura wiśniowa
- jabłka


Ciasto bardzo ładnie się wyrobione, nie kleiło się zbytnio...tu muszę znowu pochwalić mojego nowego pomocnika Brauna MUM- naprawdę dobry zakup.

Rogaliki pozawijane:


troszkę czekolady i wisienka z konfitur:




jeszcze tylko malowanie... w roli malarza moja córcia:


I można się zajadać!




Wyszły super, będę wracać do tego przepisu...

Pozdrawiam cieplutko!!

26 sierpnia 2011

Rogalik i hauskyjza...

Jestem, całkiem nieźle się mam, maluszek niedokuczliwy, je, śpi i... tralala:-)

Przy trzecim bobasie moja mamusina wiedza się powiększyła o wiele nowości...

Podpatrywałam co nieco na mamusinych blogach i portalach.

Dowiedziałam się m.in. o:

- pieluszkach wielorazowych
- eko-kosmetykach
- poduszkach do spania
- poduszkach rogalikach do karmienia
- nowych nosidłach i chustach



Uszyłam poduszkę rogalik, mającą służyć ułatwionemu karmieniu maluszka.


Rogalik jest super! Sprawdza się idealnie, maluszka karmi się bosko z racji odciążenia rąk.
Podusię kładziemy na kolankach a na nim maluszka oczywiście asekurując go.
Widziałam jeszcze wersje z dodatkową podusią, z troczkami do zawiązania za pasem, z rzepami, wypełnione kulkami styropianowymi.

Mojej uszyłam wypełnienie z poliestrem i poszeweczkę z rozcięciem z tyłu.


Ogólnie- super udogodnienie!


Dzisiaj zmontowałam z moją drogą znajomą pochodzącą ze Śląska typowo śląski smakołyk serowy z kminkiem- "hauskyjza".

Robi się go z białego sera, który "dostaje nóg"... :-)) Tak mówi moja Połowa na produkty, które już same chcą wyjść, gdy zdarza mi się zapomnieć o czymś w lodówce :-) Ostatnio były to np. kabanosy i żółty ser... także idealna to ja nie jestem, przyznaję :-))

A propos czy Wy też macie swoje słabsze strony tego typu?? Bo mam nadzieję,że nie tylko ja tak mam:-)

Wracając do tematu...

Ser biały musi zgliwieć by zrobić z niego hauskyjza.
Zgliwiały ma już specyficzny zapaszek i zgliwiałą warstwę no wygląda na zepsuty.
Najlepiej gdy jest to wiejski ser a nie ze sklepu..

Ser na patelnię (ok.20 dag), na małą ilość masełka i smażymy, dodajemy jedno jajko, garść kminku. Mieszamy i smażymy aż masa zacznie gęstnieć.
Wiem, że dodaje się też łyżeczkę sody i czasami mleko. Wszystko zależy jaką konsystencję chcemy uzyskać.



Nasz wyszedł pastowaty i przepyszny w smaku.
Dobrze smakuje na chlebku razowym :-)




Polecam!!

Pozdrawiam Was Dziewczyny baaardzo gorąco!!
Ogromnie dziękuję za tyle ciepłych słów, aż w piórka urosłam że taka to jestem dzielna i w ogóle...:-) Jestem zmęczona nie powiem..ale uleżeć to ja nie umiem- po prostu:-)

Pa!

24 sierpnia 2011

Przyjechałem, zobaczyli, pokochali...

Jest już z nami Piękny Maleńki!



Przyszedł na świat 20 sierpnia- w gorący letni dzień. Uśmiechnął się i dołączył do swojego radosnego rodzeństwa, które pokochało Go od pierwszej chwili :-)

Teraz już jest z nas całkiem spora rodzinka- no i chłopaki mają przewagę ;-) Ale bez nas dziewczyn nie byłoby im tak fajnie:-)

Ciut zmęczona mama na drugi dzień upiekła kruche ciacho z budyniem i jabłkami.
To przepis od sąsiadki- a ciasto jet wyśmienite!

Kruche ciasto
1/2 kg mąki
3 żółtka
3 łyżki śmietany
1 szkl cukru
200 g masła lub margaryny
2 łyżeczki proszku d. p.
szczypta soli
aromat

4 jabłka pokrojone w ósemki
3 budynie waniliowe ugotowane w 1 l mleka ze szklanką cukru

Składniki ciasta kruchego wyrobić na jednolitą masę i schłodzić w zamrażarce przez 1/2 godz.


Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia zetrzeć na tarce o grubych oczkach połowę kruchego ciasta. Ułożyć pokrojone jabłka, wylać na nie ciepły budyń i zetrzeć resztę kruchego ciasta na wierzch.

Piec ok 40 min. w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C.

Schłodzić i posypać cukrem pudrem.


Pyszne, polecam:-)


A teraz jeszcze szybciutko pokażę dodatki do uszytej niedawno torebeczki kwitnącej.

W ostatniej chwili doszyłam do torebeczki dodatki w postaci:
puszystego kwiatka przywieszki i woreczka sakieweczki.


Torebka i dodatki bardzo się spodobały... co mnie oczywiście bardzo cieszy:-)


Pozdrawiam ciepło!!!

19 sierpnia 2011

Kwitnąca torebka i sówki dwie...

Znowu miałam dziś wenę i powstała torebka. Właściwie jest to torebeczka.
Też tak macie, że jak tworzycie "coś" na prezent to wkładacie w "to" więcej serca niż zwykle..?

Ja tak mam i ta torebeczka podoba mi się niezmiernie. Powstała z myślą o pewnej dziewczynce i ma to być dla Niej prezent:-) Nie wiem czy się spodoba- nie znam dobrze jej gustu... mam nadzieję, że tak.

Jeszcze lato trwa a torebka kwitnie kolorkami...


Żółty len na zewnątrz, a w środku pasiasta bawełenka w różowych tonacjach z odrobinką żółci i błękitu...


Coś mnie naszło na dziewczęce kwiatki i małe wyszywanie, guziczki gdzieniegdzie... motyw z doniczką, która jest zarazem kieszonką...


Motylek w 3D ;-)) wygląda zabawnie, jakby przysiadł na torebce...


Wewnątrz jest dziewczęco, z dużą kieszenią i serduszkiem.
Karabińczyk na przywieszkę lub tel komórkowy np.


Torebeczka jest ocieplona i miękusieńka jak podusia.
Najlepszy jest pasek, wymyśliłam sobie miękki i okrągły jak "kiełbaska" :-))
Na ramieniu powinien się sprawdzić wygodnie...


Mam nadzieję, że nie przesłodziłam...:-)


A teraz coś co powstało tydzień temu:
sowa polarna a właściwie polarno-morska :-)
Na zamówienie Synka- ubóstwiacza błękitów i niebieskości.

Sowa do pary
z pierwszą sową Hu Hu. Siedzą sobie teraz niedaleko i pohukują stereo ;-)


Wyszła troszkę mniejsza, ale tak samo milutka.



A na dobrą nockę posłuchajcie sobie...jeśli oczywiście lubicie jednych z moich ulubionych utworów G. Turanua:

Znów wędrujemy - z pierwszej płyty wykonawcy

oraz

piękna w słowa Piosenka dla ptaka


Pozdrawiam ciepło!!!

18 sierpnia 2011

Torebka i notes... nie usiedzę...patisonki

Nie mogę usiedzieć, żeby jeszcze czegoś nie zmajstrować ;-))
Za kilka dni znikam na kilka dni, mam nadzieję :-)

Wracając do tematu, ostatnio w sh udało mi się upolować kawałek ładnego lnu w kolorze bladej żółci oraz białego delikatnego i na dodatek ślicznie haftowanego oraz dwie dziergane serweteczki w rozmiarach mini.. Nie mogłam się oprzeć i zakupiłam- za całe 10 złotych.

Zachciało mi się okładeczki na notes i właśnie te tkaninki wykorzystałam.

Oto notesik:


Zapinany na rzepka i spersonalizowany:-) Dodatkowo ocieplony i mięciutki.


Uszyłam go wczoraj, a dzisiaj dołączyła do zestawu torebka:


Szyłam ją dzisiaj między 7 rano a 10 :-) To chyba mój absolutny rekord czasowy :-)

W środku biała, delikatna z kieszonkami.


To moja pierwsza torebka z "klapką".
Dla ozdoby serweteczka:-) Tak trochę romantic wyszło i dobrze!




Taka trochę romantyczna listonoszka wyszła i już ją bardzo lubię:-)


Kulinarnie nic nadzwyczajnego... panierowane patisony.

Obdarowana zostałam jak zwykle po sąsiedzku :-)


Najszybciej można je przygotować smażąc na patelni- w panierce jak kotleciki :-)

Mniam...mój synek nie wiedząc co zajada stwierdził, że pyszne są te rybki w panierce:-))



Pozdrawiam ciepło i bardzo dziękuję za miłe komentarze, dodawanie otuchy i trzymanie kciuków- dzięki Dziewczyny!!
Jutro jeszcze pewnie jeden post i wylot...:-)


Dobrej nocki!!


16 sierpnia 2011

Komplecik "autka" i poduszka "newborn pillow"

Pochwalę się jeszcze świeżutkim komplecikiem pościelowo-łóżeczkowym.

Uszyłam go z tkaninek w autka rodem z Ikea oraz białego i seledynowego minky.


Komplecik to: trzy podusie, poszewka na kołderkę, prześcieradełko, kocyk, smyczka na smoczek, ochraniacz szczebelkowy i organizer.


Podusie:


Wałeczek do zakładania nóżek... :-)

Płaska podusia- jakby jej nie było... :-)

Podusia "newborn pillow" z płaskim środkiem. U nas chyba mało znane... wskazane z uwagi na zapobieganie płaskiej główce...


Jedna strona jest bawełniana, druga- milusia.


Ochraniacz na szczebelki to świetne rozwiązanie- mój ma milutkie wstawki i tasiemki do zapięcia smyczki na smoczek lub zabawkę :-)



No i organizer- niezastąpiony na podręczne drobiazgi.




Pomyśleć, że niegdyś taki niezbędnik musiałam kupować... :-)

Jest jeszcze drugi komplet- wózkowy- w innej tonacji zupełnie.
Nim pochwalę się mam nadzieję już niedługo, ale dopiero jak spotkam się z Maluszkiem po drugiej stronie brzuszka :-) Tak postanowiłam:-)


Pozdrawiam serdecznie i dziękuję ogromnie za wszystkie miłe słowa :-) Buźki!



15 sierpnia 2011

Zestaw wyjazdowy...

Tak długo mnie nie było...?
Czas ucieka mi nieubłaganie..to już tuż, tuż...

Witajcie:-) Do Was oczywiście zaglądałam i podziwiałam:-)

Jeszcze jestem w tzw dwupaku ;-)
Torbę wyjazdową mam już jednak spakowaną.

Uszyłam sobie specjalnie na tę okazję zestaw:
- mega torba- zamiast wielkiej foliowej torby
- torebka- tak by zmieścić najpotrzebniejsze rzeczy
- chustecznik
- saszetka na suwaczek- na dokumenty do torebki


Torba jest naprawdę MEGA...


Do kompletu torebka:


A w torebce chustecznik i saszetka na karabińczyku:-)





Materiał zakupiłam w SH a ozdoby zmontowałam z kawałków mięciutkiej skórki wyciętych z wiekowej marynarki...


Chusteczniki
baaardzo polubiłam:-)

Są niepowtarzalne i eleganckie- zastępując foliowe opakowania chusteczek...


Cały zestaw jest wystarczająco pojemny i wygodny:-)


Kulinarnie niewielkie popisy... ;-))

Moje Pociechy bardzo lubią galaretki.
Zrobiłam Im galaretkowe, tęczowe szaleństwo.

Cztery kolory galaretek na zmianę przelewane- żmudne ale bardzo efektowne...radości było wiele!


Światło tak ślicznie przez nie przenikało...




Pozdrawiam ciepło!!

Młodziutka koniczynka na szczęście!!